Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Goku23
Rowerzysta
Dołączył: 16 Lis 2006
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:43, 17 Lis 2006 Temat postu: extreme |
|
zaliczylem 2 gleby jade se w nocy z kolega na pace, oczwiscie swiatla mialem wiechalem w piach lekki skret i gleba , druga gleba to nie wykrecilem z zakretu i wyskoczylem na piach(15 cm spadu) akcja dziala sie na lotnisku
dobry sposob na palenie gumy to podnies z deka tył
dobrym spobem na jechanie na jednym kole to :stoisz na tylnik podnózkach jedynka cala pizda i jazda ;d
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zwirek
Administrator
Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poland:Mosina k. Poznania
|
Wysłany: Pią 16:28, 17 Lis 2006 Temat postu: |
|
Ja znam lepszy sposób. Siadasz na samym tyle, podpierasz sie nogami, gaz na full, puszczasz sprzęgło, podciągasz do siebie i dupą siadasz lekko na krawędzi motorka. Jest gutt. Dam liste trików jakie zrobiłem w tym sezonie:
- jazda na tylnim kole
- hamulec przedni j jazda na przednim
- stania na kanapie z trzymanką i bez
- nogi przez kierownice i jazda
- kółeczka
- jazda tyłem do drogi
i jeszcze kilka których nie pamiętam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Liqvidator
Moderator
Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pon 0:23, 18 Gru 2006 Temat postu: |
|
Miałem wiele upadków najczęsciej z jakims kumplem na komarze, na skuterze i najgorszy moment w tym wszystkim jest ten ułamek sekundy gdy upadasz dziwne uczucie aż ciarki przechodzą. Pewnego razu leciałem polna drogą Ogarkiem bez swiateł na 3 juz dosyc rozpędzony i wyskoczył mi pies chciałem odbić w druga strone kumpel zajechał mi rowerem droge to ja spowrotem i na poboczu lezały wakie płyty coś w stylu krawężnika uderzyłem w nie i jakoś dziwnie mnie wyrzuciło, podniosło mi sie koło i wogóle wtedy w tym ułamku sekundy wszystko dziwnie wyglądało czes zwolnił i stało mi sie ciemno w oczach. Jeden raz prawie miałem czołówke z komarem tez przy duzej prędkości smiesznie to wyglądało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
koniu56
Rowerzysta
Dołączył: 30 Gru 2006
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Konin
|
Wysłany: Sob 23:12, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
Ja miałem podobne odczucia jak Liqvidator. Jechaliśmy w czterech na moim ogarze, dwóch z tyłu, ja kierowałem i jeden na baku (kierownicy). To było nie długo jak go kupiłem. Jechaliśmy i na zakręcie kumplowi co jechał z przodu wkręciła się noga w szprychy. Szybko nie jechaliśmy (w czterech) ok.30km. Ja przeleciałem przez kierownice i wpadłem na kolesia z przodu (prawie złamał stopę), Ci z tyłu mieli najlepiej bo nic im się nie stao. Wstałem i nie wiedziałem co sie dzieje. Na początku nic nie słyszałem, potem nic nie widziałem. Jechała moja babka na rowerze, a ja leżałem w rowie prawie nieprzytomny. Wsadziła mnie na rower i kazała jechać na chate. Ledwo dojechałem... W motorze niestety pogieły się widełki z przodu tak, że aż cylinder tarł o koło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zwirek
Administrator
Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poland:Mosina k. Poznania
|
Wysłany: Czw 12:42, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
Ja mialem inna historie. Jade z kumplem asfaltem. NA liczniku jakies 60km. Kumpel wcina loda a przedemnie wyjezdza Vectra. Jedzie i mi ucieka to jeszcze gaz na ful i ja gonie nagle gosciu hamuje i szybko cofa. To ja zesrany w gacie ze mu pół auta rozpieprze zmiescilem sie iedzy nim a kraweznikiem. Poproztu wykonałem slezg na nózce po krawężniku. Kumplowi lód spadł ale poza tym było ok:lol:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bbolas
Rowerzysta
Dołączył: 24 Gru 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:41, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
ja miałem kilka takich akcji...np. raz prtóbowałem pierwszy raz jezdzic na jednym kole i zniosło mnie na lewy bok i gleba.....kiedys w zime jechałem taka boczna droga i było zimno..na ulicy szklanka...ja jechałem okolo 50-60 km\h bo było mi zimno i wolałem szybciej byc w domu....wpadłem w koleine po samochodzie i ja głupi i jeszcze chciałem go wyprowadzic i gleba....ogar kilka "bączków" zrobił a ja pare razy sie odbiłem o lód.....raz miałem taka akcje ze cos mi gaznik jak dłużej pochodził na wysokich obrotach to przerywał mi...pojechałem za stodołe i na jedynce go butowałem nic, mówie ze zobacze na dwójce...to samo
wziołem 3
i dokonca sie rozpedziłem...trzymałem do spodu gaz...miałem z 60 km\h....i nie miałem siwteł....pech chciał ze była przed polem bruzda..było ciemno....przy tych 60 km\h koło przednie wpadło mi w ta bruzde i zablokowało.....ja przeleciałem przez kierownik i głowa trafiłem w ziemie i obróciło mnie jakbym zrobił fikołka....przez tydzien bolał mnie kregosłup....były akcje ale narazie przerwa..ale chyba po zimi zdobęde kaske i znowu zaczne wariowac w mojej miejscowosci..hehe:D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kotaphone
Rowerzysta
Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Dupy
|
Wysłany: Czw 17:20, 08 Mar 2007 Temat postu: DZIURA W DOODZE!! |
|
w wakacje 2006 jak jechałem moim OGARKIEM 200 jakieś 60km/h to w drodze była dziura chyba 25cm jak w nią w jechałem to mnie tak wybiło że leciałem jak w " redbull x fighters" tymi motorcrossami trzymałem się tylko kierownicy a reszta ciała leciała jak flaga na wietrze. a drugi raz jechałem polną z kumplem z tyłu, jechałem ok. 60km/h w drodze była dziura 25cm, mój kumpel prawie sie zjebał , gdyby sie niezłapał mnie za ramiona to już by wąchał kwiatki bo w dziurze były kamienie ; to było też w wakacje 2006 ale w karku od tego incydentu strzela mu do teraz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Liqvidator
Moderator
Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sob 18:05, 10 Mar 2007 Temat postu: |
|
No ja z 2lata temu też miałem coś takiego. Ogar był po wypadku (gość który chciał go odemnie kupić przeleciał przez rów i rozwalił mi go w płocie) poźniej sprawa sie poplątała on go nie kupił ale to już jest nie ważne. Ogarek był rozebrany (wyjęty tylni błotniki jeszcze pare pierdół) a ja sobie jeździłem i go dobijałem. Gdy juz niechciał palic a brakło mi siły żeby brać go na pych wpadłem na genialny pomysł zeby zaczepić go za komara(którym jeździł mój głupi kumpel) myślałem ze on pojedzie 1 na takich wyższych obrotów a on oczywiście 2 i cały gaz ok 40km/h a ja nie miałem nawet hamulcy...krzyczałem na niego zeby sie zwolnił ale ten łoś cisnął ile fabryka dała i sie smiał. Na śrdoku drogi była dziura dosć duża tez około 30cm a on na złosc ją ominął i mnie w nia wciągnał Jak ja zobaczyłem stało mi się słabo po 1 sekundzie cały ogier sie zatrząsł i czułem tylko jak lece ....na ryj wyglodało to jak bym robił stoppie ale w powietrzu...wkoncu spadł na przednie koło przejechał na nim z 6metrów i opadł tył ....myślałem ze go zabije a na dodatek przy uderzeniu wyleciała mi przednia lama której nie przykręciłem :roll:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
stunter
Zbanowany
Dołączył: 10 Maj 2007
Posty: 662
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: WGW
|
Wysłany: Sob 18:13, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
Zwirek masz az takie dobre przednie hamule ze mozesz stawac czy masz tarczowki??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|